piątek, 21 czerwca 2013

Od Lexi

zabłąkana gepardzica...
Wszędzie było ciemno, słońce zaszło już dawno, nie wiedziałam co robić... ciągle myślałam o jednym... o tym by móc gdzieś się położyć bez obawy przed wężami, czy czerwonymi mrówkami, które w ciągu snu obgryzały moje ciało. Co z tego że moje pazury były tak ostre jak brzytwy, co z tego że moje zęby były tak ostre że przegryzły by metal... skoro nie miałam sił, byłam wykończona! Jak szłam potykałam się co chwile, gdy widziałam wodę ostawałam sił... ale to nic nie dawało... gdyby nie jeden gepard już bym pewnie nie żyła... on codziennie polował dla mnie sytą zdobycz, przynosił mi wodę, a gdy odzyskałam siły... odszedł, ale obiecał mi że będzie ze mną zawsze i jak będę mieć kłopoty On zjawi się i mnie uratuje... pełna sił poszłam szukać miejsca idealnego, znalazłam je właśnie tu, i to tu założyłam swoje własne stado!